Tu piszcie różne śmieszne dowcipy na, które trafiliście na necie i na podwórku. Na początek dam ich kilka:
1. Zima 1941 roku. Piździ, jak nie przymierzając dzisiaj w Suwałkach. Z płonącego czołgu wyskakuje Niemiec i pada na ziemię. Leży. Po chwili wstaje i wskakuje z powrotem do płonącego czołgu.
2. Poligon wojskowy. Młodzi żołnierze maja organoleptycznie poznać potęgę wojsk pancernych. Cala uroczystość jest dowodzona przez generała. Wozy pancerne ustawiły się w szyku i gotowości: Generał wydaje rozkaz: - Pierwszy czołg, jazda... Czołg ruszył z kopyta. - Drugi, poszedł.... Drugi zachrzęścił gąsienicami i ruszył... - Trzeci, jazda... Nic. - Trzeci, ruszaj, ruszaj... Zero reakcji - Kur*a, trzeci, jedziesz... – drze się generał. Nagle otwiera się właz w czołgu i wychyla się głowa. - Kur*a chłopaki, ja * to słowo nie występuje w słowniku**e, wiecie co? Mam gadającą czapkę...
3. Siedzą w okopie dwa amerykany pod ostrzałem vietkongu. w pewnym momencie jeden nie wytrzymuje i gada: -- mam już tego dość, idę na dupy. Poszedł. Nie wraca jedna godzinę, druga, trzecia ...... w końcu się zjawia a kumpel pyta: -+ gdzieś ty tak długo był ? -- no jak to gdzie. złapałem wietnamkę. niezła była. ja ją z przodu, z tylu, (jeszcze kilka pozycji), nawet nie protestowała. -+ powiedz chociaż czy to była blondynka. -- a skąd ja mogę wiedzieć, nie miała głowy ...
4. - Na Zachodzie mają: bombę atomową, artylerię atomową, rakiety atomowe, granaty atomowe,.. Śmiech na sali. - Z czego się śmiejecie! Rzuca się zza przeszkody stałej.
5. Spadochroniarz: - Jestem na wysokości stu metrów nad ziemią! Czy mogę otworzyć spadochron? - Jeszcze nie! - Jestem pięćdziesiąt metrów nad ziemią, czy mogę... - Jeszcze nie! - Już tylko pięć metrów! - A co z pięciu metrów nie skoczysz bez spadochronu?!
6. Spadający jak kamień spadochroniarz krzyczy do mijanego w powietrzu kolegi: - Mój się nie otworzył! Szczęście, ze to tylko ćwiczenia! - Panie kapitanie, czy pan wie, ze szeregowy Ecik skoczył bez spadochronu? - Oszalał. To już dzisiaj trzeci raz...
7. Szedł pijany generał z adiutantem przez las. Coś zaszeleściło w krzakach. Generał niewiele myśląc strzelił. Adiutant pobiegł zobaczyć co. Po chwili wraca: - Melduje posłusznie, że zastrzeliliście zwykłą krowę! - To nie mogła być zwykła krowa, zwykłe krowy nie wałęsają się po lasach! To musiała być dzika krowa! Idą dalej. Znowu coś zaszeleściło. Generał strzelił i adiutant poleciał sprawdzić. Wraca: - Melduję posłusznie, że zastrzeliliście dziką babę.
8. - Poruczniku! Dowiedziałem się wczoraj, że wróciliście do obozu pijani i na dodatek pchając taczkę! - Tak jest, panie majorze. - Ja was zdegraduję! Zamknę w areszcie! I długo nie wydam żadnej przepustki! - Tak jest, panie majorze. - I nic nie macie na swoje usprawiedliwienie? - W tej taczce był pan, panie majorze...
9. Pułkownik do majora: Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca, co nie zdarza się każdego dnia. Niech wszyscy żołnierze wyjdą na plac ćwiczeń, będę im udzielał wyjaśnień. W razie deszczu, ponieważ i tak nic nie będzie widać, proszę zebrać ludzi w sali gimnastycznej. Major do kapitana: Na rozkaz pułkownika jutro o godzinie 9:00 rano odbędzie się uroczyste zaćmienie Słońca. Jeśli zajdzie konieczność deszczu, pan pułkownik wyda w sali gimnastycznej oddzielny rozkaz, co nie zdarza się każdego dnia. Kapitan do porucznika: Na rozkaz pułkownika jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie Słońca. W razie deszczu zaćmienie odbędzie się w sali gimnastycznej, co niezdarza się każdego dnia. Porucznik do sierżanta: Jutro o 9:00 pułkownik zaćmi Słońce na sali gimnastycznej, co nie zdarza się każdego dnia. Sierżant do kaprala: Jutro o 9:00 nastąpi zaćmienie pułkownika z powodu Słońca. Jeżeli na sali gimnastycznej będzie padał deszcz, co nie zdarza się każdego dnia, zebrać wszystkich na plac ćwiczeń. Dwaj szeregowi pomiędzy sobą: Zdaje się, ze jutro będzie padał deszcz. Słońce zaćmi pułkownika na sali gimnastycznej. Niewiadomo dlaczego nie zdarza się to każdego dnia...
10. Dowódca kompani wzywa kaprala: - Słuchajcie, Kazikowi trzeba delikatnie powiedzieć o śmierci ojca. - Tak jest. Rozkaz. - Kompania zbiórka! - woła kapral. Kto ma ojca wystąp!... A ty Kazik gdzie się pchasz baranie!
11. W wojsku kapral tłumaczy nową grę zręcznościową: - Ustawiamy się wszyscy w kole, odbezpieczamy granat i rzucamy go nawzajem do siebie. - A co dzieje się z tym, u którego granat eksploduje? - Ten wypada z gry.
12. Kapral mówi do szeregowca: - Masz żetony telefoniczne? - Jasne, stary! - Masz mówić: Tak jest panie kapralu! A wiec masz żetony telefoniczne? - Nie panie kapralu!
13. - Czemu ten pluton tak krzywo stoi?!? - pieni się kapral. - Bo ziemia jest okrągła - mówi jeden z żołnierzy. - Kto to powiedział?!?! - Kopernik. - Kopernik wystąp! - Przecież umarł. - Czemu nikt mi o tym nie zameldował?
14. Po zakończeniu zimnej wojny jednostki specjalne USA i Rosji przeprowadzają wspólne manewry. Do sali, w której zgromadzili się żołnierze obu nacji wchodzi amerykański sierżant i mówi: - Dzisiaj ćwiczymy skoki z małych wysokości - pułap 200 metrów. Na to Rosjanie wpadają w panikę. Po naradzie jeden z nich występuje i pyta czy nie mogliby skakać ze 100 metrów. Zdziwiony sierżant odpowiada: - Ale na 100 metrach lotu nie rozwiną się nam spadochrony! Na to wszyscy Rosjanie zgodnie: - Ooo!? To dzisiaj skaczemy że spadochronami?
15. W armii rosyjskiej postanowiono wprowadzić zmiany: - Teraz będziecie - mówi dowódca - zmieniać codziennie koszule. Tak jak w armii amerykańskiej - No to trzeba będzie ustalać kto z kim....
16. Wania ze "Specnazu" dostał zadanie. Na odprawie usłyszał: Skaczecie ze spadochronem. Jak się nie otworzy - używacie spadochronu zapasowego. Na dole będzie czekał na was rower. Wsiadacie na rower, jedziecie do amerykańskiej bazy i wysadzacie ją w powietrze. Wania wyskoczył ze spadochronem, spadochron się nie otworzył. Wania usiłuje użyć zapasowego - też się nie otworzył. Wania myśli "No, k.... jak tam na dole tego roweru nie będzie...."
17. 1944 rok, siedzi Kozak nad rzeką i na sznurowadło przywiązane do lufy Mosina łapie ryby (wiadomo, logistyka na froncie wschodnim...). I złapał złotą rybkę. Zabiera sie do niej z bagnetem, a tu rybka mówi: - Kozaku, wypuść mnie a dam ci piękny pałac! - Na ch.... mi pałac, żeby mnie jako burżuja rozwalili? Głodny jestem! I znów zamierza się bagnetem na rybkę. Rybka nadal kombinuje: - Kozaku, Kozaku, wypuśc mnie, dam ci piękny samochód! - A po co mi samochód, na nasze drogi? I tak sobie nie pojeżdzę! Rybka zgłasza kolejną propozycję: - A medalu Kozaku byś nie chciał? Kozak spogląda na mundur... - Hmm, medal by sie przydał! Ale ma być Gieroj Sowietskowo Sojuza! Rybka obiecała że będzie, więc Kozal ją wypuścił. Nie minęlo 10 minut - z pobliskiego lasku wyjeżdża kompania "Tygrysów". Patrzy Kozak na jedyny granat wiszący u pasa i klnie pod nosem: - Nu swołocz, pośmiertnie przyznała!
18. Manewry USA - ZSRR. Żołnierze obu armii spotykają się przed manewrami i nawiązują znajomości. Dochodzi do wymian różnych fantów. Misza chce amerykańską gumę do żucia, George chce w zamian Kałasznikowa. M: Przecież jutro manewry nie mogę ci oddać karabinu! G: Przecież to tylko manewry i tak strzela się ślepakami, weźmiesz jakiś kij i będziesz krzyczał pa..pa..pa.. i wyjdzie na to samo. M: Masz racje, zgoda. W dniu manewrów biegnie Misza, żując gumę z kijem w dłoniach i strzela: - Tratach... Tratach... Patrzy a z tylu nadbiega Wania, pilot Mig-a w nowych jeansach, z rękami rozłożonymi jak skrzydła i krzyczy: - BUM!.. BUM! - jak bomby przeciw piechocie. - TRATATATACH - jak działka pokładowe Mig-a.
19. Najcieńsza książka na świecie jest "Księga czeskich bohaterów wojennych" :))
- Co oznacza skrót SNP? - Słowackie Powstanie Narodowe - A od jakich słów on pochodzi? - Sobota, Niedziela, Poniedziałek! - Czemu od takich? - Bo tyle trwało! - Dlaczego? - Bo we wtorek nad ranem przybyły dwa bataliony Wehrmachtu!
20. Wojna koreańska, amer. okręt patrolowy pilnuje, coby się żadna kontrabanda nie dostała, pojawia się echo na radarze. Dialog: P(atrolowiec) [ taki mały okręcik ]: Statek na pozycji x, zidentyfikujcie się O(biekt):[cisza] P: Zidentyfikujcie się, albo oddamy niszczącą salwę! O: Tu okręt liniowy [ niefachowo: pancernik ] USS Missouri. Strzelajcie, jak będziecie gotowi.
21. Autentyczny zapis rozmowy przeprowadzonej przez lotniskowiec klasy Nimitz z niezidentyfikowanym obiektem na radarze: N(Nimitz):Widzimy was na radarze płyniecie wprost na nas zmieńcie kurs. O(Obiekt):My również was widzimy zmieńcie kurs N: Powtarzam zmieńcie kurs płyniecie na nas O: To wy zmieńcie kurs N: Zmieńcie kurs, jesteśmy 50 tysięcznikiem. Lotniskowiec klasy Nimitz O: To wy zmieńcie. Kanadyjska latarnia morska.
22. Komisja poborowa. Chłopak z trudem odczytuje z tablicy największa literę. Lekarz decyduje: - Zdolny do walki z czołgami.
|